-wróciłem kochanie- zamruczałem mu do ucha. Brunet odwrócił się do mnie przodem i uśmiechnął szeroko
-długo cie nie było Hazz- powiedział całując mnie czule w usta
-wiem zagadałem się z El. O 20.00 idziemy do niej, Niall też idzie-0 uśmiechnąłem się. Oczywiście wymuszonym uśmiechem.
-to fajnie, umyj ręce i za 10 minut widzimy się tu na obiedzie- zaśmiał się. Pobiegłem szybko do toalety i po 10 minutach byłem. Zjedliśmy pyszny obiad i poszliśmy przed telewizor. Wtuliłem się w Lou i oglądaliśmy jakiś nudny film. Nie wiedziałem co się w nim działo, cały czas myślałem o El i Lou... o tym dzisiejszym wieczorze... bałem się jak nigdy... kochałem Tomlinsona jak nikogo innego... Nim się spostrzegłem była 18.30, czas się przygotować. Poszliśmy z Tomlinsonem do sypialni. Przebraliśmy się. Usiadłem na łóżku i patrzyłem na Lou. Jak zauważył, że mu się przyglądam podszedł do mnie
-misiek... co się tak przyglądasz?
-jesteś taki piękny...- zamruczałem i uśmiechnąłem się szeroko
-jesteś niewyżyty po tamtej nocy Hazz- zaśmiał się, a ja zrobiłem się cały czerwony. Starszy chłopak musnął moje usta.Oddałem pieszczotę, ręka starszego powędrowała na mój policzek, kciukiem gładził go. Czułem się jak najszczęśliwszy facet na ziemi.
-Lou zaraz musimy wyjść...
-wiem kochanie, ale jeszcze pięć minut. Brakowało mi twoich ust przez te parę godzin...- zarumieniłem się. O 19.45 wyszliśmy z domu.
-no Harry szybciej bo się spóźnimy- poganiał mnie Lou
-spokojnie, El się nie obrazi- zaśmiałem się
-no okey- powiedział zwalniając i chwytając moją dłoń. Splotłem nasze palce razem. Byłem szczęśliwy.
U El byliśmy o 20.05
-Sorka za spóźnienie El- uśmiechnąłem się całując dziewczynę w policzek
-nic się nie stało chłopcy. Usiądźcie w salonie zaraz do was wrócę
-jasne- bałem się tego wieczoru... a co jeśli Lou zostawi mnie dla El? Ona jest młoda, piękna, mądra i zabawna. Ideał dla chłopaka. Jak ja przeżyję ten wieczór...
Dalej. Szybko. Proszę. Oby Lou nic nie poczuł do El. Super rozdział. Czekam na następny i zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuń