poniedziałek, 4 marca 2013

rozdział 4

                 oczami Lou
Kate krzątała się po domu więc, poprosiła mnie bym przyniósł jej sukienkę z pokoju, więc szybko poszedłem na górę i wziąłem ciuchy i podałem Kat. Ona szybko pobiegła do łazienki i ubrała się w nią szczerze mówiąc wyglądała pięknie, miała lekki makijaż. Ubrania miała takie  http://www.faslook.pl/collection/ball-xxdd/ . Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Podbiegłem więc do nich i je otworzyłem, przed drzwiami ujrzałem ciocię Margaret.
-Cześć ciociu
-Louis! Jak ja dawno ciebie nie widziałam!- przytuliła mnie ciocia.- A gdzie jest Katherine?
-Tu jestem mamo.-uśmiechnęła się dziewczyna
-To może chodźmy do stołu.-zaproponowała ciocia
-To wy idźcie
-Ktoś jeszcze ma przyjść?-zapytała za zdziwieniem
-Tak kolega, idźcie usiąść ja na niego poczekam.
               15 minut później
Usłyszałem pukanie do drzwi, otworzyłem a zza nich ujrzałem loczka
-Hej Lou
-Hej Hazz, wejdź ciocia jest z Kat w salonie.
-Dobra- powiedział i dał mi buziaka w policzek.
Weszliśmy do salonu i usiedliśmy do kolacji. Mijała ona dość spokojnie. W pewnym momencie ciocia zaczęła rozmowę :
-Louis.
-Taak - zapytałem nie pewie
-Skąd znacie się z Harrym?
-W prawdzie to jest przyjaciel Kat,a my się poznaliśmy niedawno poprzez nią. -powiedziałem i uśmiechnąłem się do Loczka który na mnie cały czas się patrzył.
-Lou! Miałeś coś cioci powiedzieć -powiedziała Kate za co oberwała ode mnie mordercze spojrzenie.
-A więc Louis co mi chciałeś powiedzieć? -zapytała zdziwiona ciocia.
-No wiesz bo Harry i ja...no ja i Harry...Bo my...jesteśmy...PARĄ.
 Ciocia patrzyła z niedowierzaniem raz na mnie, raz na Harrego, a czasami też na Kate. Wydawało się, że nie dotarło do niej to, co przed momentem zostało powiedziane. To niedorzeczne. Dlaczego ludzie nie przyjmują tego do wiadomości z taką samą lekkością, jak dowiadują się, że jakiś chłopak związał się z dziewczyną? Czy to takie ważne, jakiej płci są osoby które się kochają? Zadawałem sobie miliony pytań w głowie. Harry siedział zestresowany co chwila na mnie spoglądając. Z transu wyrwał mnie spokojny i opanowany głos cioci.- A więc tak. Parą. Jesteście tego pewni? Wiecie, nie wszyscy przyjmą to tak spokojnie do wiadomości. - Mówiła ciocia wstając od stołu i kierując się w naszą stronę. - No już spokojnie, nie denerwujcie się tak ! - Powiedziała do nas z uśmiechem lekko nas przytulając. Razem z Harrym odetchnęliśmy z ulgą. Popatrzyliśmy się na siebie i chwyciliśmy się za ręce.Nadal nic nie mówiliśmy. Byliśmy nieco zaskoczeni reakcją cioci, jednak jednocześnie szczęśliwi, że sprawa się tak potoczyła.Siedzieliśmy w salonie do późnego wieczora. Wszyscy świetnie się bawiliśmy. Co najważniejsze - mogliśmy się z Harrym zachowywać swobodnie. Szczerze mówiąc odkąd go poznałem, marzyłem o tej chwili, bym mógł go przytulić, dotknąć, pocałować bez żadnego skrępowania przy innych ludziach. " Marzenia się spełniają" pomyślałem uśmiechając się lekko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz