piątek, 29 marca 2013

Rozdział 14

              oczami Harrego
Zaprosiłem Louisa na romantyczną kolację.Tylko ja nie wiem co mam robić, więc postanowiłem zadzwonić po Jess, Van i Kat. Po 20 minutach dziewczyny były u mnie, na szczęście Lou pracuje do 17 a jest 13.30 więc mam trochę czasu. Dziewczyny były ubrane w: Jess http://www.faslook.pl/collection/2222222222/ ,Van http://www.faslook.pl/collection/2222222223/ a Kat http://www.faslook.pl/collection/d-625/. Vanes postanowiła zacząć robić kolacje. Kate przygotować mi strój,a Jess opowiedziała mi co mam robić. po radach dziewczyn postanowiłem sprawdzić swoje nabyte umiejętności przed lustrem, tak się wczułem że zauważyłem jak ktoś wchodzi do pokoju i bacznie się mi przygląda, na moje nieszczęście okazało się że to Lou.
- Eee cześć Lou, bo wiesz zapisałem się na kółko aktorskie i ten no ćwiczyłem rolę.
-Nie ładnie tak kłamać kotku- powiedział i podszedł do mnie składając na moich ustach delikatny pocałunek.Gdy się od siebie oderwaliśmy chwyciłem go za rękę i podreptaliśmy do salonu. Mój chłopak usiadł a ja przyniosłem danie które zrobiła moja siostra. Zjedliśmy je ze smakiem, a potem przyniosłem deser : ciasto marchewkowe. Louis aż podskoczył ze szczęścia na co się tylko uśmiechnąłem.

Tak szybko dzięki za wejścia i komentarze, to one nakłoniły mnie do pisania 14 dziękuję wam i komentujcie dalej kocham was ♥










poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdizał 13

            oczami Louisa
Kate zadzwoniła do mnie, że będzie spała u Zayna i jego kolegów, zgodziłem się w końcu była pełnoletnia. Poinformowałem o tym loczka ucieszył się. Gdy film się skończył była 21.00, Harry postanowił zadzwonić do jego przyjaciółki zgodziłem się. Po pół godzinie przyjechała Jess ubrana w http://www.faslook.pl/collection/takie-cosik/ ze swoim chłopakiem 
Bawiliśmy się świetnie, graliśmy w butelkę. Niall był zabawny, ciągle się śmialiśmy, był zaledwie rok młodszy ode mnie. Szybko się zaprzyjaźniliśmy. Postanowili zostać u nas na noc. Zadzwoniłem do Kate, że Jessi weźmie jutro jej ciuchy zgodziła się. Następnego dnia obudziły mnie pocałunki po szyi, nie chciałem wstawać ale musiałem. Otworzyłem oczy i zobaczyłem bruneta uśmiechnąłem się do niego:
-Dzień dobry kotku
-Witaj skarbie-powiedział i musnął moje usta. W tej chwili weszła Jess ubrana w http://www.faslook.pl/collection/sliczne-4/
-No ładnie, ładnie- w tej samej chwili oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni.- nie przerywajcie sobie tylko mówię że Niall zaraz zje całe śniadanie- powiedziała i zachichotała. Gdy opuściła pokój wzięliśmy wspólny prysznic i udaliśmy się na dół. Zjedliśmy pyszne śniadanie i postanowiliśmy wyjść z Harrym na spacer. Było dość ciepło. Udaliśmy się do parku, śmiejąc się z różnych rzeczy.Dowiedziałem się dużo ciekawych rzeczy o moim chłopaku. Szczęśliwi wróciliśmy do domu. Był pusty, zauważyłem na blacie karteczkę "Hej tu Jess więc tak szybko poszliśmy na randkę z Niallem więc dom jest pusty xx :D"
Zaśmiałem się do Harrego
-Właściwie to my jeszcze na randce nie byliśmy
-Właśnie Lou jak masz jakieś plany na jutro to je odłóż bo zabieram cię na romantyczną kolację- powiedział dumnie Harry
-Oczywiście kochanie- odparłem z uśmiechem.

Jest 13 jestem z siebie dumna :D szczerze nie przypuszczałam, że będzie tyle wejść DZIĘKUJĘ WAM!! Z całego serca. Pamiętajcie komentujcie i głosujcie w ankietach kocham was <3

niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 12

                  oczami Lou
Minął tydzień od kiedy mieszkam z Vanes. Dzisiaj planuję wrócić do domu, przemyślałem to kocham Harrego i mu wybaczę. Wziąłem do ręki walizkę i kluczyki do mojego auta i ruszyłem. Zapukałem do domu, i o 5 minutach otworzył mi mój chłopak. Gdy go zobaczyłem miał oczy popuchnięte od płaczu, nie wytrzymałem i przywarłem moimi utami do jego. Chłopak na początku był zaskoczony ale chwilę później oddał mój pocałunek. Gdy się od siebie oderwaliśmy Hazz wziął mnie do domu, usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawić:
-LouLou czemu zmieniłeś zdanie?- zapytał Loczek
-Bo nie mogłem bez ciebie wytrzymać głuptasie- sekundę później chłopak był już koło mnie patrzył się prosto w moje oczy i chwycił moją twarz w dłonie:
-Kocham cię Lou -powiedział i delikatnie musnął moje usta.
-ja ciebie też kocham Hazz- powiedziałem i zatopiliśmy się w namiętnym pocałunku. Niestety ktoś musiał nam przerwać, do pokoju wparowała Kate gdy mnie zobaczyła rzuciła mi się na szyję :
-Louis!!Wróciłeś!!Tak bardzo cię przepraszam
-Nic się nie stało mała- powiedziałem i przytuliłem moją kuzynkę.
-EJ NIE JESTEM MAŁA. A teraz nacieszcie się sobą.
Powiedziała i poszła na górę do swojego pokoju.Gdy wyszła Hazz od razu wrócił do przerwanej czynności. Po paru minutach czułości oderwaliśmy się od siebie. Spojrzałem na zegar była 17.30, więc postanowiłem zrobić kolację.Około 18.30 kolacja była gotowa, zrobiłem ulubione zapiekanki Hazzy. Wszyscy usiedliśmy do kolacji gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-To do mnie -uśmiechnęła się Kat schodząc ze schodów ubrana była w http://www.faslook.pl/collection/sweeeet/
-A kto to -zapytał Hazz gdy Kate podchodziła do drzwi
-Mój kolega- powiedziała otwierając drzwi -Zayn to jest Louis i Harry, chłopcy to jest Zayn. My wychodzimy będę o 21 w domu pa kocham was- powiedziała posylając nam buziaczki. Zostawiła nas zdezorientowanych. Po 10 minutach zjedliśmy danie i poszliśmy obejrzeć film. Wypadło na Alivina i wiewiórki. 

I jest 12 :D Proszę o komentowanie i zagłosowanie w ankietach kocham was <3 Jeśli ktoś chce być informowany o kolejnym rozdziale proszę podać swoje facebooki lub twittery :D

sobota, 16 marca 2013

Rozdział 11

Oczami Louisa
Dalej nie mogłem zrozumieć co powiedziała mi Kat. Widziałem w oczach Harrego smutek i strach, wstałem, wziąłem płaszcz i poszedłem w stronę parku. Słyszałem krzyki Hazzy ale nie zwracałem na to uwagi, musiałem to wszystko przemyśleć. Zbliżałem się do miejsca gdzie pierwszy raz pocałowałem mojrgo chłopaka, momentalnie miałem łzy w oczach. Nie wiedziałem co robić, miałem mętlik w głowie. Kochałem Harrego, jak Kat mogła mi coś takiego zrobić. Postanowiłem zadzwonić do Van. Po 3 sygnałach odebrała :
-Hej Van tu Louis.
-Hej Lou! Dawno się nie odzywałeś co tam u ciebie?
-Mogłabyś przyjechać do parku obok mostu?
-Jasne! Ty płaczesz?- zapytała z troską.
-Tak. Przyjedź proszę -powiedziałem i się rozłączyłem. Po 15 minutach ujrzałem Vanes, była ubrana w http://www.faslook.pl/collection/na-codzien-514/ . Od razu gdy do mnie zobaczyła podbiegła i mocno mnie przytuliła. Wtedy coś we mnie pękło, płakałem jak małe dziecko. Po jakimś czasie Van odsunęła mnie od siebie i zaczęła tą trudną rozmowę.
-Ok. A teraz mów co się stało. - powiedziała z troską.
-Bo wiesz Hazz...
-Matko Lou co in ci zrobił?
-Całował się z Kat-powiedziałem i na nowo zacząłem płakać, widząc to Van jeszcze raz mnie przytuliła.
                      Oczami Van
Jak on mógł mu to zrobić, przecież mówił, że go kocha. Teraz nie mam wyjścia muszę zabrać Louisa na pare dni do mnie niech to wszystko sobie poukłada.
                  Oczami Harrego
-Kate dlaczego?
-przepraszam Hazz ja naprawdę nie chciałam... -rozmowę przerwał Louis cały zapłakany.
-Lou...
-Nie Harry. Nie chcę tego słuchać.
-Ale Lou co ty robisz?- do moich oczu zaczęły napływać łzy.- Wyprowadzasz się?
-Nie zamieszkam na parę dni u Van muszę to wszystko przemyśleć... przepraszam- powiedział i wyszedł, a ja rzuciłem się na łózko i zacząłem płakać w poduszkę.

Heej  i jest 11 :D mam nadzieje że wam się spodoba. Proszę komentować, i mam pytanie zrobić jeszcze ok. 5 rozdziałów i epilog czy więcej rodziałów piszcie w komentarzach <3

piątek, 15 marca 2013

Rozdział 10

Obudziłem się sam, Harrego gdzieś wcięło, a ja nie miałem czasu go szukać, ponieważ śpieszyłem się do pracy, do której nie mogłem się spóźnić. Zjadłem w biegu kawałek bułki i zapinając bluzę wyleciałem z domu. Idąc szybkim krokiem w stronę piekarni natknąłem się na loczka, który siedział samotnie na ławce w parku, przez który przechodziłem.
- Co tu robisz?- momentalnie znalazłem się obok niego.
- Nic.
- Nie wierzę ci- szturchnąłem go w ramię.
- Porozmawiamy później- powiedział cicho i zaczął iść w kierunku naszego domu, natomiast ja przez chwilę wpatrywałem się w jego oddalającą się sylwetkę, po czym popędziłem do roboty, w której przez cały dzień nie mogłem się skupić.
Oczami Harrego
Nie mogłem mu powiedzieć co się stało ranem pękło by mu serce a ja bym tego nie zniósł co mam mu powiedzieć "Hej Louis słuchaj całowałem się z Kate" nie no muszę z Kat pogadać inaczej nie będę wiedzieć co powiedzieć mojemu chłopakowi.
- Kat!- krzyknąłem, gdy tylko wszedłem do domu.
- Tak Harry?- dziewczyna wyszła po kilku sekundach z kuchni.
- Chciałem porozmawiać, o tym co się stało dzisiaj rano- oznajmiłem, siadając na kanapie, a zaraz obok mnie zajęła miejsce Katy.
- Wiem, to nie powinno mieć miejsca dzisiaj, ani nigdy więcej.
- Owszem. Nie chcę, żeby Lou przez to cierpiał.
- Nikt nie chce. Powiem mu, że to moja wina, że nie mogłam się powstrzymać. Zresztą to prawda
- Ale…- nie zdążyłem nic powiedzieć, bo do mieszkania właśnie wszedł uśmiechnięty Louis.
- Hej, co tacy smutni?- podszedł do mnie, po czym złożył pocałunek na moich ustach i usiadł, opierając swoje nogi o moje.
- Muszę ci coś powiedzieć- zaczęła Kat, a Lou z zaciekawieniem spojrzał na dziewczynę, a ja zacząłem dygotać z zdenerwowania.
- O co chodzi?
- Jak pewnie już wiesz nie tylko ty zauroczyłeś się Harrym- spojrzała na mnie.- Zrobiłam coś niepoważnego, ale nie mogłam się powstrzymać…- zacięła się na chwilę.
- Tak…?
- Pocałowałam twojego chłopaka, jasne?- w jej oczach dostrzegłem łzy, jednak nie zdążyłem ich dostrzec spływających Mo jej rumianych policzkach, ponieważ Kat, gdy tylko skończyła to mówić wybiegła z pokoju.

czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 9

                                                                  Oczami Louisa
- Pamiętaj, nie podrywaj nikogo i skupiaj się na swojej pracy- tymi słowami pożegnał mnie Hazza, gdy zbierałem się do pracy.
- Nawet bym nie śmiał- zachichotałem i pocałowałem jego delikatne wargi. Pomachałem jeszcze w stronę Katy i wyszedłem przed dom, a następnie skierowałem się prosto do piekarni.
                                                                 Oczami Kat
Louis zostawił mnie samą z Harrym. Nie wiem czemu, ale przez kilka godzin go unikałam. Gdy on wchodził do kuchni, ja szłam do salonu, on do salonu, ja do łazienki i tak w kółko.
- Unikasz mnie?- spytał, gdy w końcu na siebie wpadliśmy.
- Nie, nie, ja tylko myłam ręce- zaczęłam wymyślać coś na poczekaniu.
- Myłaś ręce w salonie?- zdziwił się
- Emm no, ten znaczy się szukałam czegoś- mówiąc to, strasznie się jąkałam, nie wiem dlaczego, ale nie mogłam nad tym zapanować.
- Możemy porozmawiać?- wskazał palcem kanapę, a ja tylko kiwnęłam głową i usiadłam na sofie, a obok mnie Harry.
- O czym chcesz rozmawiać?
- O tobie- odpowiedział bez zastanowienia.
- O mnie?- zdziwiłam się odrobinę.
- Tak, widzę że coś cię gryzie, ale nie wiem co. Chyba możesz mi powiedzieć co jest nie tak- delikatnie się do mnie uśmiechnął, a mi serce zaczęło szybciej bić.
-Wszystko jest dobrze.
-Przecież widzę no powiedz jesteśmy przyjaciółmi.
-No wiem, ale nie mogę patrzeć na ciebie i Louisa.
-Dlaczego?- zapytał a z jego twarzy wyczytałam zdziwienie.
-Bo no ja...
 -No powiedz.
-Wiesz ja się w tobie ZAKOCHAŁAM!
-Ale wiesz, że ja kocham Louisa proszę- zobaczyłam w jego oczach łzy.
-Ale uszanuję to i będzie jak dawniej ok?
-Jasne.
                3 godziny później
-Wróciłem! -krzyknąłem ale nikt mi nie odpowiedział wszedłem do kuchni i zobaczyłem mojego chłopaka jak robił kolację. Zakradłem się na palcach i przytuliłem go od tyłu i zacząłem całować jego szyję. ?Nagle loczek się odwrócił i przylgnął do moich warg.
-Siadaj zrobiłem kolację- powiedział gdy się ode mnie oderwał. Kolację zjedliśmy razem z Kate. Od razu  poszliśmy do mojej sypialni. Po rozebraniu położyłem się i czekałem na Loczka. Po chwili wszedł i od razu wskoczył pod moją pościel.
-Hazz...
-Tak Loui?
-Co cie gryzie przecież widzę dobrze cię znam.
-Bo jak byłeś w pracy to Kate powiedziała mi, że mnie kocha. Nic już nie powiedział tylko wtulił się w mój tors i w takiej pozycji zasnęliśmy.

Bardzo proszę o komentowanie dla mnie to ważne kocham was <3

wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 8

               oczami Lou
Kiedy dojechaliśmy do domu, pomogliśmy Kate się rozpakować i włożyć brudne ubrania do pralki. Następnie, dziewczyna poszła się odświeżyć, a my usiedliśmy na kanapie w salonie.
-Na pewno nie będę przeszkadzał, mieszkając tu? – zapytał Harry.
-Przestań. Wiesz przecież, że bardzo się cieszę, że tu jesteś. – odparłem i delikatnie musnąłem jego policzek.
-A Kate?
-Znasz ją. Na pewno też się cieszy.
Po kilkunastu minutach, to salony wkroczyła przebrana i umalowana Kate.
-Wybieramy się gdzieś? – spytała. – Nie zamierzam siedzieć w domu.
-Co powiecie na kino? – zaproponował Haz, a my przytaknęliśmy. Odpaliliśmy laptopa, aby wybrać jakiś film i zamówić bilety. Postanowiliśmy obejrzeć „Wiecznie żywy”, bo zapowiadało się dość mrocznie, ale również śmiesznie. Zarezerwowaliśmy miejsca, po czym udaliśmy się do przedpokoju, aby ubrać buty. Wyszliśmy z mieszkania i nieszybkim, ale też nie zbyt wolnym, krokiem udaliśmy się w stronę kina.
               20 minut później
Weszliśmy do sporego budynku i od razu pokierowaliśmy się do kas. Odebraliśmy nasze bilety, po czym udaliśmy się po popcorn i colę. Każdy kupił średni zestaw i kiedy zorientowaliśmy się, ze do filmu zostały nam dwie minuty, szybkim krokiem weszliśmy do Sali. Zajęliśmy nasze miejsca i na moje szczęście, Kate nie postanowiła rozdzielić mnie i Harry’ego. Siedziałem po środku i mogłem obojga denerwować w czasie filmu. Tak, wiem, jestem tak strasznie podły.
Kiedy zgasły światła, uszczypnąłem lekko Hazze w bok.
-Hm?
-Nie boisz się? – szepnąłem.
-Czego? – zapytał rozbawiony moją kamienną miną.
-Ciemności… no wiesz, zaraz coś może wyskoczyć i się na Ciebie rzucić.
-Uważaj, bo ja się zaraz na Ciebie rzucę. – odparł, chichocząc.
Przez resztę filmu już nic nie mówiłem, bo wiedziałem, że moja kuzynka wręcz nienawidzi, kiedy przerywa jej się w oglądaniu. Nie chciałem paść ofiarą jej bolesnych uderzeń, a tym bardziej obraźliwych uwag. Mimo tego, że była słodka i naprawdę sympatyczna, tak samo potrafiła być wredna. Po skończonym filmie od razu podreptaliśmy do domu. Wróciliśmy do domu o godzinie 18.30, więc postanowiłem zrobić kolację, Kat poszła do swojego pokoju, a Harry siedział na kanapie. Zabrałem się za robienie spagetti które po 30 minutach było gotowe.Właśnie miałem zawołać resztę, gdy ktoś nagle zaczął mnie przytulać od tyłu i całować w szyję. Szybko się odwróciłem i oddałem pocałunek. Po paru minutach pieszczot oderwaliśmy się od siebie i zawołałem Kate. Dziewczyna od razu zeszła i zaczęliśmy jeść :
-Kate... -zaczął Hazza
-No- powiedziała i się uśmiechnęła.
-nie masz nic przeciwko żebym u was mieszkał?
-Wiesz Harry są wakacje i jesteś moim najlepszym przyjacielem i chłopakiem mojego brata, nie będzie mi się samej w domu nudzić jak Louisa nie będzie...- wymieniała na co zacząłem się śmiać. -Pewnie że nie, cieszę sie ze w końcu jesteście razem.

Dziękuję wszystkim co czytają tego bloga. Zapraszam do komentowania, chce poznać wasze zdanie. <3

sobota, 9 marca 2013

Rozdział 7

         oczami Louisa
Harry został, tak jak to wcześniej zaplanowaliśmy. Zasnęliśmy wtuleni w siebie. Rano obudziłem się na torsie loczka. Ten mocno mnie obejmował. Chciałem wstać, żeby zrobić śniadanie, ale nie mogłem się wyrwać z jego uścisku, a nie chciałem go budzić, dlatego postanowiłem, że poczekam, aż się wyśpi.
Po około godzinie poczułem delikatne pocałunki składane na mojej głowie przez bruneta. Uniosłem głowę w jego stronę i pocałowałem go namiętnie w usta.
Po chwili pieszczot wstałem, by zrobić śniadanie, a Harry poszedł do łazienki. Zrobiłem pyszne naleśniki. Chłopak je uwielbiał, a ja chciałem zrobić mu przyjemność. Zjedliśmy razem śniadanie, a potem to ja udałem się do łazienki, by wziąć prysznic.
Nagle usłyszałem, że drzwi się otwierają. Do łazienki wparował Harry uśmiechając się zadziornie.
- Można ? - spytał nie zmieniając wyrazu twarzy.
- Jasne - teraz to ja też się uśmiechnąłem.
Braliśmy prysznic razem około godziny. Oczywiście nie obyło się bez pieszczot i namiętności. Ale nie, nie zrobiliśmy tego. Nie byłem na to jeszcze gotowy.
Może wam się wydawać to śmieszne, ale nigdy jeszcze nie uprawiałem seksu. Ani z dziewczyną, ani chłopakiem. Niby to dziwne, bo mam 19 lat, a w tych czasach w tym wieku wszyscy mają swój pierwszy raz za sobą, ale ja nie chciałem robić tego z byle kim i byle kiedy.
Potrzebowałem czasu i zapewnienia, że ta osoba nie wystawi mnie do wiatru.
Może wam się wydawać to śmieszne, ale nigdy jeszcze nie uprawiałem seksu. Ani z dziewczyną, ani chłopakiem. Niby to dziwne, bo mam 21 lat, a w tych czasach w tym wieku wszyscy mają swój pierwszy raz za sobą, ale ja nie chciałem robić tego z byle kim i byle kiedy.
Potrzebowałem czasu i zapewnienia, że ta osoba nie wystawi mnie do wiatru.
Co prawda przy Harrym czułem bezpieczeństwo i wiedziałem, że nie zostawi mnie, ale to nie było takie proste.Co miałem mu powiedzieć? ' Harry możemy się kochać, ale ja tego jeszcze nigdy nie robiłem i nie wiem jak to robić. ' ?
To niedorzeczne. W mojej głowie kłębiło się tysiące myśli. Z drugiej strony co miałem zrobić? Przespać się z kimś innym, żeby mieć już jakieś doświadczenie zanim zrobię to z Harrym?
O nie. Nigdy nie zrobiłbym mu czegoś takiego. Kocham go.
- Lou, idziemy ? - Usłyszałem nagle słowa Harrego, który zapinał ostatnie guziki u swojej koszuli.- Tak, już się zbieram. - Wciągnąłem buty na nogi i wyszliśmy z domu.Postanowiliśmy przejść się na nogach, bo do szpitala nie było daleko. Co prawda w drodze powrotnej musieliśmy zamówić taksówkę, bo Kate nie była jeszcze wystarczająco silna, by chodzić pieszo.
 
Więc macie 7 z dziewczynami wymyśliłyśmy. Zapraszam do czytania i komentowania.
 

Rozdział 6

           oczami Louisa
W tym momencie tak bardzo żałowałem, że nigdy w szkole nie uważałem na zajęciach z pierwszej pomocy. Sądziłem, że i tak nigdy do niczego to mi sie nie przyda. Teraz wiem, że sie myliłem.
Potrząsałem Katy, jakby to miało coś pomóc, natomiast Harry był w trakcie podawanie adresu komuś z pogotowia. Za niecałe 15 minut przyjechała karetka i wzięła Katy. Wraz z Harrym wsiedliśmy do taksówki, którą zatrzymaliśmy i również udaliśmy się do szpitala.Gdy byliśmy na miejscu od razu znaleźliśmy lekarza Kate, który opowiedział nam o stanie dziewczyny.Okazało się, że moja kuzynka ma anemia, która byłą przyczyną utraty przytomności. W głębi duszy bardzo się o nią bałem. Była dla mnie jak siostra. zapytałem się lekarza czy możemy ją odwiedzić, odpowiedział, że tak więc szybkim krokiem udaliśmy się do jej sali.
Katy leżała na łóżku cała blada. Prawie wtapiała się w kolor pościeli. Była już przytomna. Patrzyła na nas swoimi lekko otwartymi oczami. Powieki same jej się zamykały. Razem z Harrym podeszliśmy do niej i mocno przytuliliśmy. Po policzku Katy spłynęło kilka łez.
- Mała nie płacz, będzie dobrze. Pomożemy Ci.
- Powiedział Harry. Ta lekko się uśmiechnęła. Chciałem ją jakoś pocieszyć, ale nie potrafiłem. Może to dlatego, że bardzo się o nią martwiłem. Sam miałem ochotę rozpłakać się jak mała dziewczynka, ale nie mogłem tego zrobić, bo Kate jeszcze bardziej by się załamała.
- Odpoczywaj teraz, a my pójdziemy porozmawiać z lekarzem. - Powiedziałem do mojej kuzynki i razem z Harrym opuściliśmy pomieszczenie.
Skierowaliśmy się do gabinetu lekarza, który przyjął Kate. Harry nie mógł wejść do środka więc zaczekał na mnie na korytarzu. Rozmowa z lekarzem trwała dość długo bo około 20 minut. Dowiedziałem się, że musimy teraz pilnować Kate, żeby dobrze się odżywiała i zażywała wszystkie lekarstwa oraz żeby się nie przemęczała.
Dziś zostanie na noc w szpitalu, ale jutro jeśli jej stan się poprawi będzie mogła wrócić do domu.
Podziękowałem lekarzowi za udzielone informacje i wyszedłem z gabinetu. Od razu zrelacjonowałem Harremu całą rozmowę, a ten bardzo niepokoił się o moją kuzynkę. Zaproponował, żebyśmy na jakiś czas zamieszkali razem, żeby Kate była cały czas pod opieką w razie, gdyby któryś z nas musiał gdzieś wyjść chociażby po to, by kupić coś do jedzenia.
Uznałem to za świetny pomysł i od razu się zgodziłem. Chcieliśmy poinformować o wszystkim Kate, aczkolwiek gdy przechodziliśmy obok jej pokoju przez szybę zobaczyliśmy, że śpi.
Postanowiliśmy jej nie budzić i póki jest pod stałym nadzorem przenieść rzeczy Hazzy do mojego domu.

Witajcie ten rozdział napisałam z Natalią i Olą, którym bardzo dziękuję. Zachęcam do komentowania.
 

czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 5

                 oczyma Louisa
Obudziłem się rano w mojej sypialni. Nawet nie wiem jak tam się znalazłem, chwilę później mój wzrok przykuła postać leżąca koło mnie. To był Hazza, który wpatrywał się we mnie.
-Emmm, mógłbyś się tak na mnie nie patrzeć?
-Nie. -powiedział i się zaśmiał
-A powiesz mi jak się tutaj znalazłem?
-A więc przeniosłem cię tu jak spałeś, a twoja ciocia powiedziała żebym nie szedł sam do domu i spałem u was- powiedział i się uśmiechnął.
-Aaa ok.- powiedziałem i pocałowałem go lekko w usta. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Kochałem te jego delikatne, lekko drżące wargi. Kilka sekund, a moje serce znacznie przyspieszyło. Kochałem go i teraz byłem tego pewny.
Kiedy się od siebie odsunęliśmy na naszych twarzach pojawił się szeroki uśmiech.
Panującą ciszę przerwał żołądek Harrego, który dawał o sobie znaki w postaci dziwnych, ale zabawnych odgłosów.
- Jestem pewien, że na dole czeka na nas pyszne śniadanie- zacząłem mówić, spoglądając prosto w jego zielone tęczówki.
- Idziemy?- spytał, poprawiając swoje włosy.
- Idź, ja zaraz dojdę, muszę skoczyć jeszcze do łazienki- potargałem jego loczki i wygramoliłem się z łóżka, a zaraz za mną Harry, po czym ja skierowałem się do łazienki, a on prosto do kuchni.Umyłem się, zajęło mi to z 10 minut i podreptałem do kuchni. Przy stole siedział mój ukochany z kubkiem herbaty w ręce i stosem naleśników na stole.
-Gdzie jest ciocia?
-Wyszła, Siadaj i jedz- powiedział uśmiechając się i podając mi kubek pełen gorącego napoju. Po posiłku poszliśmy na krótki spacer. Mimo że na dworze wcale nie było ciepły my wtuleni w siebie nie odczuwaliśmy tego chłodu. Wolno maszerowaliśmy uliczkami miasta ciesząc się każdą chwilą.
W ciągu tych kilku minut udało nam się poruszyć kilka zabawnych tematów z przeszłości. Najczęściej były to nasze wspólne wspomnienia, o których fajnie było sobie przypomnieć.
W drodze powrotnej kupiliśmy sobie po rurce z kremem, ostatecznie zjedliśmy puste rurki, bo krem z ich wnętrza wylądował na naszych twarzach. Z szerokim uśmiechem otworzyłem drzwi, ani na chwilę nie puszczając ręki swojego ukochanego. Nic nie mówiąc weszliśmy do kuchni.
- O boże!- prawie, że krzyknąłem na widok leżącej na podłodze Katy.- Harry dzwoń po pogotowie!- poleciłem loczkowi, który również był zszokowany.

Heej sorka że tak długo nie było rozdziału ale razem z moją pomocniczką Natalią napisałyśmy na dzisiaj. Proszę o szczere komentarze, mamy wtedy pewność że ktoś czyta rozdziały. Do zobaczenia w następnym rozdziale. <całuski> 

poniedziałek, 4 marca 2013

rozdział 4

                 oczami Lou
Kate krzątała się po domu więc, poprosiła mnie bym przyniósł jej sukienkę z pokoju, więc szybko poszedłem na górę i wziąłem ciuchy i podałem Kat. Ona szybko pobiegła do łazienki i ubrała się w nią szczerze mówiąc wyglądała pięknie, miała lekki makijaż. Ubrania miała takie  http://www.faslook.pl/collection/ball-xxdd/ . Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Podbiegłem więc do nich i je otworzyłem, przed drzwiami ujrzałem ciocię Margaret.
-Cześć ciociu
-Louis! Jak ja dawno ciebie nie widziałam!- przytuliła mnie ciocia.- A gdzie jest Katherine?
-Tu jestem mamo.-uśmiechnęła się dziewczyna
-To może chodźmy do stołu.-zaproponowała ciocia
-To wy idźcie
-Ktoś jeszcze ma przyjść?-zapytała za zdziwieniem
-Tak kolega, idźcie usiąść ja na niego poczekam.
               15 minut później
Usłyszałem pukanie do drzwi, otworzyłem a zza nich ujrzałem loczka
-Hej Lou
-Hej Hazz, wejdź ciocia jest z Kat w salonie.
-Dobra- powiedział i dał mi buziaka w policzek.
Weszliśmy do salonu i usiedliśmy do kolacji. Mijała ona dość spokojnie. W pewnym momencie ciocia zaczęła rozmowę :
-Louis.
-Taak - zapytałem nie pewie
-Skąd znacie się z Harrym?
-W prawdzie to jest przyjaciel Kat,a my się poznaliśmy niedawno poprzez nią. -powiedziałem i uśmiechnąłem się do Loczka który na mnie cały czas się patrzył.
-Lou! Miałeś coś cioci powiedzieć -powiedziała Kate za co oberwała ode mnie mordercze spojrzenie.
-A więc Louis co mi chciałeś powiedzieć? -zapytała zdziwiona ciocia.
-No wiesz bo Harry i ja...no ja i Harry...Bo my...jesteśmy...PARĄ.
 Ciocia patrzyła z niedowierzaniem raz na mnie, raz na Harrego, a czasami też na Kate. Wydawało się, że nie dotarło do niej to, co przed momentem zostało powiedziane. To niedorzeczne. Dlaczego ludzie nie przyjmują tego do wiadomości z taką samą lekkością, jak dowiadują się, że jakiś chłopak związał się z dziewczyną? Czy to takie ważne, jakiej płci są osoby które się kochają? Zadawałem sobie miliony pytań w głowie. Harry siedział zestresowany co chwila na mnie spoglądając. Z transu wyrwał mnie spokojny i opanowany głos cioci.- A więc tak. Parą. Jesteście tego pewni? Wiecie, nie wszyscy przyjmą to tak spokojnie do wiadomości. - Mówiła ciocia wstając od stołu i kierując się w naszą stronę. - No już spokojnie, nie denerwujcie się tak ! - Powiedziała do nas z uśmiechem lekko nas przytulając. Razem z Harrym odetchnęliśmy z ulgą. Popatrzyliśmy się na siebie i chwyciliśmy się za ręce.Nadal nic nie mówiliśmy. Byliśmy nieco zaskoczeni reakcją cioci, jednak jednocześnie szczęśliwi, że sprawa się tak potoczyła.Siedzieliśmy w salonie do późnego wieczora. Wszyscy świetnie się bawiliśmy. Co najważniejsze - mogliśmy się z Harrym zachowywać swobodnie. Szczerze mówiąc odkąd go poznałem, marzyłem o tej chwili, bym mógł go przytulić, dotknąć, pocałować bez żadnego skrępowania przy innych ludziach. " Marzenia się spełniają" pomyślałem uśmiechając się lekko.