- Louis, to nie tak! - tłumaczyła się.
- Wiesz co, nie tłumacz się, nie potrzebuję tego. Powiedz mi tylko, czyje to dziecko.
- Louis, ja do końca nie wiem, bo ...
- Jak to nie wiesz ?Jaja sobie ze mnie robisz?Spałaś z tym gościem? - dociekał Lou
- Louis! Ja ..
- Gówno mnie to obchodzi. Spałaś czy nie? - pytał dalej
- Tak, ale kotku, my wtedy mieliśmy kryzys, kłóciliśmy się i ..
- i co? Pocieszyciela sobie znalazłaś?
Temu wszystkiemu przyglądałem się ja (Harry) i Mike.
Byliśmy zażenowani tą sytuacją. Ale oni kłócili się dalej. Nie chciałem tego słuchać, nie chciałęm słuchać jak Eleanor okłamuje Louisa. Czułem coś nadal do niego, ale to nie było w stanie przebić uczucia, którym dażyłem Mike'a.
Postanowiliśmy wyjść i nie słuchać całęj tej kłótni. Gdy byliśmy przy drzwiach Lou spostrzegł, że wychodziliśmy i powiedział:
- Nie wychodźcie, zostańcie ze mną i niech Elżunia się tłumaczy.
Eleanor natychmiast zareagowała:
- Nie mów tak do mnie! Jesteś zwykłą świnią! Nigdy Cię nie kochałam! Myślałeś, że ja jestem z Tobą, bo coś do Ciebie czuję? To się kurwa myliłeś! Nienawidzę Cię. Po prostu założyłam się z przyjaciółką, że będę z Tobą parą ponad rok. I co ? Wygrałam zakładzik, pięć tysięcy jest moje. A jeśli to Twoje dziecko z alimentów sie nie wypłacisz. Pa nieudaczniku.- wykrzyczała Lou prostu w twarz.
Widziałem, że w jego oczach pojawiły się łzy. Pomimo, że przyznał, że nie kochał jej w 100%. Od razu podbiegliśmy do niego z Mike'm.
Ja jeszcze zaczepiłem wychodzącę Eleanor i powiedziałem:
- Wiesz, jesteś zwykłą żdzirą!
- Może i jestem, ale pięć tysięcy mam! - odpowiedziała z szatańskim uśmieszkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz