oczami Hazzy <uwaga sceny +18>
Podróż była długa i męcząca. Lecz zaraz po przyjeździe Niall poszedł do swojej ciotki, a ja prosto do Lou. Gdy louis zobaczył mnie stojącego przy drzwiach zastygł. Po jego policzku spłynęło kilka łez ale zaraz wciągnął mnie do domu zamukjąc drzwi
-musimy porozmawiać. wyszeptał.
-Kocham Ciebie i nikt tego e zmieni, chce powiedzieć prawdę Naszym rodzinom i fanom. Powinni znać prawdę. Zamarłem. Nie mogłem wydusić z siebie słowa. w głębi serca czułem to co Lou. Podszedłem do Niego powoli i pocałowałem łapczywie.
- o czym ty mówisz?
- o czym ty mówisz?
Oddawałem każdy pocałunek
Chwile później llou wziął mnie do jego sypialni
całowaliśmy się namiętnie. nie mogłem uwierzyć że to się dzieje naprawdę . położył się na łóżku nie odrywając swoich ust od moich. delikatnie zdjął mi koszulkę. nie zostałem dłużny, zrobiłem to samo.
Chwile później byliśmy w samych bokserkach jednak nie długo. mocnym szarpnięciem zerwałem je z mojego ukochanego . uśmiechnął się do mnie łobuzersko. wiedział o co mi chodzi. to nie pierwszy raz kiedy to robiliśmy.
Ale pierwszy prawdziwy. Lou nie czekając dłużej pozbył się moich bokserek. Obaj byliśmy nadzy i szczęśliwi
zacząłem całować go po szyi powoli jadąc w dół. był zadowolony, jego oddech przyspieszył się. w ostateczności nalazłem się przy jego przyjacielu.
Popatrzyłem mu w oczy czekając na pozwolenie. Chłopak kiwnął głową na tak więc zacząlem
Powoli ale pewnie
wziąłem Go do ust delikatnie liżąc . poczułem, jak dreszcze przechodzą przez ciało Lou. przyspieszyłem. chciałem aby było mu dobrze.
- Hazz... kurde... szybciej- jęczał mój ukochany.
byłem posłuszny. robiłem to, czego on pragnął. po chwili kazał mi wstać. posmarował mojego penisa wazeliną i wypiął się. teraz to On chciał aby mi było dobrze.
Więc wszedłem w niego szybko na co usłyszałem długi jęk.
zwolniłem, jednak robiłem to dalej. każde kolejne pchnięcie było dla mnie czymś wyjątkowym . w końcu doszedłem do sedna.
Szczęśliwy opadłem na łóżko i uśmiechnąłem się do Lou
-Kocham Cię. wyszeptał, po czym wtulił się w mój tors.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz