środa, 27 lutego 2013

Rozdział 2

                 Oczami Harrego

"Louis wydaje się być miły ciekawe czy umówił by się ze mną..." do rzeczywistości przywołał mnie głos Lou
-I co zgadzasz się?
-Jaa ale co..-powiedziałem zakłopotany.
-nie słuchałeś-zmartwił się Lou
-przepraszam odpłynąłem, możesz powtórzyć?
-Tak więc w wielkim skrócie zapytałem się czy nie poszedł byś gdzieś ze mną.
-randka?
-w sumie to tak- powiedział Lou
-z wielką chęcią. 
                     
                 godzinę później 

 Szliśmy z Louisem przez jakiś park. Nie wiem dlaczego, ale byłem tutaj po raz pierwszy, mimo, że mieszkam tutaj od wielu lat, a jest tutaj tak pięknie. Przez całą drogę świetnie nam się rozmawiało. Znaleźliśmy mnóstwo wspólnych tematów. Może wam się to wydawać dziwne, ale poczułem z nim jakąś dziwną więź mimo, że znamy się od wczoraj. Nagle zatrzymaliśmy się na jakimś moście. Popatrzyłem na Louisa, który wyraźnie odpłynął w myślach. Na jego policzku zauważyłem samotną łzę.
- Louis, wszystko okej ?
- podszedłem do chłopaka i mocno go przytuliłem. On odwzajemnił mój uścisk i zaczął płakać jeszcze bardziej.
- Harry.. tutaj.. tutaj zginęli moi rodzice.. Mieli wypadek samochodowy.. Od tego czasu przychodzę tutaj i rozmyślam nad sensem mojego życia. Może wydawać Ci się to dziwne, ale od wczoraj to Ty nim jesteś, więc postanowiłem Cię tutaj zaprowadzić.
- jeszcze mocniej przytuliłem Louisa.
- Lou.. przepraszam... zaskoczyłeś mnie.. nie wiem co powiedzieć.. - nie musiałem długo czekać, bo chłopak wpił się w moje usta z taką namiętnością, że nie byłem w stanie się od niego oderwać.
- Louis, ja muszę to sobie przemyśleć, okej ? - zapytałem chłopaka, kiedy już się od siebie odsunęliśmy.
Brunet skinął głową wyraźnie zasmucony, jednak w jego oczach można było zobaczyć nutkę nadziei.
Z nieba zaczęły spadać pojedyncze krople deszczu, co zbytnio nas nie zdziwiło. Postanowiliśmy wracać. Louis odprowadził mnie pod moje drzwi. Już mieliśmy się rozejść, kiedy podszedłem do chłopaka i mocno go przytuliłem, na co ten szeroko się uśmiechnął.
Byłem bardzo zmęczony całym tym dniem, jednak wiedziałem, że muszę sobie to wszystko bardzo dobrze przemyśleć, bo jeśli tego nie zrobię nie zasnę spokojnie. Postanowiłem wziąć prysznic, a potem położyłem się do łóżka. Nie spałem do 3 w nocy, w moich myślach był tylko on.
Przemyślałem sobie wszystko i mogłem spokojnie iść spać. Postanowiłem, że jutro, gdy tylko się obudzę zadzwonię do Louisa, żeby się z nim umówić na spotkanie i przedstawię mu to, co układałem sobie w głowie przez pół nocy.Następnego dnia wstałem o 11.30 poszedłem więc coś zjeść.I wtedy przypomniałem sobie, że muszę zadzwonić do Louisa, więc wybrałem jego numer i zadzwoniłem.
                  oczami Louisa
Właśnie siedziałem przy stole i piłem kawę gdy nagle zaczął dzwonić mi telefon. Wziąłem go do ręki i popatrzyłem na wyświetlacz to był HARRY, pospiesznie nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem do ucha:
-Hej Lou!
-Hej Hazz!
-Słuchaj możemy się spotkać?
-Jasne.
-Dobra. to o 13.00 w parku OK?
-Jasne. To do zobaczenia.
I rozłączyłem się i poszedłem się ubrać.
                    Oczami Harrego
OK. Czas mu powiedzieć to o czym myślałem pół nocy. Poszedłem do łazienki, umyłem zęby założyłem ciuchy i nim się obejrzałem była 12.50. Więc szybkim krokiem pomaszerowałem do parku, który na szczęście nie był zbyt daleko. Już z oddali zobaczyłem Louisa, więc podszedłem bardzo cicho i od tyłu go przytuliłem. ten od razu odwrócił się do mnie i odwzajemnił uścisk. Gdy tylko popatrzył mi się w oczy, to już nie wytrzymałem, musnąłem jego usta.
-A to za co? - zapytał zaskoczonu Lou
-Nie chciało mi się tego mówić więc pokazałem.
-Aaa. Tak więc Harry chcesz zostać moim chłopakiem- zapytał z nadzieją w głosie
-Ależ oczywiście-uśmiechnąłem się - To może chodźmy się przejść?
-Jasne.
Szliśmy i rozmawialiśmy na różne tematy. W pewnym momencie Lou chwycił mnie za rękę. Od razu spojrzałem na nasze ręce, zauważyłem, że chciał cofnąć swoją dłoń. W tedy mocniej ją ścisnąłem i splotłem nasze palce. Spojrzałem na niego i zobaczyłem,że uśmiecha się. Gdy doszliśmy do ławki usiedliśmy na niej i wtedy...

Przepraszam za to, że w takim momencie przerwałam, ale musiałam to dodać. Ten rozdział zawdzięczam Oli, która pomogła mi w napisaniu. Proszę o szczere komentarze chce wiedzieć czy czytacie.

2 komentarze:

  1. ahh świetnie Ci to wyszło <3
    nie ma za co, zawsze do usług ;*
    pisz dalej bo już nie wytrzymam dłużej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. suuper !! Czekam na następny ;d

    OdpowiedzUsuń